Pag 36 (PL)   B1-2022 PNKV Biuletyn online.

Shannon woli polski paszport

Nie mówi ani słowa po polsku, ale ...

Shannon Boschloo-Stanford urodziła się i wychowała w Republice Południowej Afryki (RPA). Jej rodzina należała do białej elity, ale była przeciwnikami apartheidu. Od dziewiątego roku życia uczęszczała do szkoły z internatem dla zamożnych w Kapsztadzie. Jako 15-latka brała udział w demonstracjach na rzecz uwolnienia Nelsona Mandeli.

Po szkole z internatem chciała zobaczyć świat, zanim pójdzie na studia. Kiedy dostała możliwość pracy jako au pair w Lochem, jej rodzice się zgodzili. Miała dziewiętnaście lat i miała zostać na rok. Potem wróciła do domu, żeby się uczyć. Ale w międzyczasie spotkała miłość swojego życia, Jochema, który jeszcze studiował w Wageningen. Ciągle do siebie pisali i dzwonili, aż w końcu ona wróciła do Holandii z miłości.

Zamieszkali w Zeeland, gdzie Jochem dostał pracę. Pracowała w kilku zakładach gastronomicznych na Walcheren, a po okresie bycia matką pomocniczą, przez kilka godzin w tygodniu była indywidualnym doradcą dla uczniów w wiejskiej szkole podstawowej. Shannon jest również bardzo aktywna podczas uroczystości upamiętniających wojnę w Zeelandii, gdzie czci się polskich wyzwolicieli. Wynika to z dumy z jej polskich korzeni. Jej ojciec urodził się w RPA, jego przodkowie pochodzili z Wielkiej Brytanii, natomiast rodzice i przodkowie jej matki, Orzechowskiej, pochodzą z Polski. Jej rodzina ma swoje pokrewieństwa tak daleko jak Białoruś, Ukraina i Czechy.

Lubiła też obcować z ludźmi, którzy podtrzymują wdzięczność za wyzwolenie i podkreślają, że pokój nie jest czymś oczywistym. Wstąpiła do Stowarzyszenia Rodzin 1 Polskiej Dywizji Pancernej i jako przedstawicielka tego stowarzyszenia jest często obecna na uroczystościach upamiętniających. W ten sposób dowiedziała się, że jej pradziadek Stanisław Czerny jest kuzynem generała Stanisława Maczka, dowódcy 1 Polskiej Dywizji Pancernej, która wyzwoliła część Zelandii.

Choć nigdy wcześniej nie była tego świadoma, teraz zdaje sobie sprawę, że Polskę ma we krwi. Nie zna ani słowa po polsku, ale gdy słyszy ten język, od razu czuje się swojsko. Chce wiedzieć wszystko o historii rodziny i zagłębia się w wydarzenia z okresu ostatniej wojny światowej. Wie, że generał Maczek jest jej dalekim krewnym i tym, który wyzwolił część Zeeuws-Vlaanderen. Współpracowała z władzami miasta Terneuzen, aby postawić jego pomnik na molo małego portu w pobliżu wioski De Griete.

W Holandii mieszka już od ponad dziesięciu lat i zaczyna ją niepokoić, że co pięć lat musi ponownie udawać się do ambasady, aby wypełnić szereg dokumentów i odnowić swoje pozwolenie na pobyt. W przeciwnym wypadku musiałaby wybrać, na którym europejskim paszporcie najbardziej jej zależy. Od dłuższego czasu myślała o tym, aby oprócz obywatelstwa południowoafrykańskiego złożyć wniosek o paszport holenderski. Czuje się tu zupełnie jak w domu, jest szczęśliwa z mężem i dziećmi, ale ... zmieniła zdanie. Odkąd przestudiowała historię rodziny swojej matki, jej uczucia uległy zmianie. Shannon decyduje się na polski paszport.

Żródło: dpg nieuws

- - -